Czy właśnie jesteśmy świadkami umierania trendu matowych ust? Nie wydaje mi się, chociaż wizażyści starają się za wszelką cenę ten mat pokonać. Chciałabym przedstawić wam najdziwniejsze i moim zdaniem niezbyt udane propozycje makijażu ust, które miałyby raz na zawsze zastąpić matową szminkę. Jesteście ciekawe? 🙂
Zacznijmy od początku. Od kilku sezonów matowe usta królują w makijażu. Są godnym zastępstwem za wszystkie te błyszczyki i połyskujące szminki, które były na topie w latach 90. I nie zapowiada się, żeby miały wyjść z mody, mimo że pojawia się coraz więcej propozycji na to, jak urozmaicić i unowocześnić makijaż.
Oto moja lista top najdziwniejszych trendów w makijażu ust!
Metaliczne usta
Powstały nawet specjalne linie metalicznych szminek w kilkunastu odcieniach, które mają sprawić, że łatwiej będzie wykonać futurystyczny makijaż. Tylko czy złote usta pasują każdemu i zawsze wyglądają seksi? Nie wydaje mi się. Zrobiłam taki makijaż raz i powiem wam, że metaliczne usta przyciągały wzrok z kilometra, jeszcze bardziej niż soczyście czerwona szminka. Ta jednak dodaje klasy, a metaliczne usta wyglądają po prostu dziwnie…
Usta ombre
To wariacja na temat zwykłego makijażu ust, która nie jest najgorsza, ale moim zdaniem dyskwalifikuje ją czasochłonność. Cieniowane usta wykonuje się za pomocą minimum dwóch pomadek w różnych kolorach (mogą być matowe), które trzeba ze sobą umiejętnie połączyć, aby przejście kolorów nie było bardzo widoczne. Komu chciałoby się z tym bawić?
Holograficzne usta
Kolejna przesadzona moda to holograficzne usta, które raczej nie nadają się do codziennego makijażu, więc nijak nie mogą zastąpić ukochanego matu. Efekt hologramu uzyskuje się malując usta wybranym kolorem i pokrywając je na wierzchu warstwą holograficznego błyszczyka (Inglot ma takie w ofercie). Kolejna średnio udana propozycja, a do tego znowu czasochłonna.
Kawiorowe usta
A na deser zostawiłam największy hicior ostatnich tygodni, czyli kawiorowe usta. Jestem na nie – nie dość, że wyglądają po prostu brzydko, to są mega niewygodne. W tym przypadku mamy do czynienia z czysto artystyczną wariacją makijażu, który sprawdzi się co najwyżej na sesję zdjęciową. Efekt uzyskuje się doklejając do precyzyjnie pomalowanych ust koraliki, perełki lub kryształki na ich całej powierzchni.
A ja? Mimo tych wszystkich prób pokazania nam, że matowe usta są już passé, nadal pozostaję wierna mojej nudziakowej szmince bez połysku. Uwielbiam matowe usta i będę nosiła je nawet, jeśli wizażyści powiedzą, że to obciach. Liczy się tylko to, w czym czujemy się dobrze i musicie o tym pamiętać zawsze, kiedy robicie makijaż. 🙂
Dodaj komentarz